Kilka lat temu, na pierwszym roku
studiów dałam się pochłonąć włosomaniactwu. Czytałam wiele blogów , wszystko
chciałam przetestować. Zamieszkałam w większym mieście, gdzie jest Rossmann (w
rodzinnym nie mam tego rarytasu) oraz wiele innych drogerii. Jak wiadomo
sprzyjało to kupowaniu coraz to nowych produktów do włosów. Niestety efekty
okazały się nijakie, nakładanie dużych ilości kosmetyków działało na niekorzyść
włosów. Dodatkowo dopadła mnie mania zniszczonych końcówek, co rusz chodziłam
do fryzjera je podcinać. Marzenie o długich, zdrowych włosach stawało się
bardzo odległe. Wstyd mi było, że posiadając sporą gromadkę kosmetyków,
nazywając się „włosomaniaczką” miałam nijakie włosy, dziwiłam się, że osoby
które używają tylko szamponu mają włosy w o wiele lepszej kondycji. Po każdym
podcięciu włosów zaczynałam wszystko od nowa, kolejne porcje kosmetyków- masek,
odżywek, olejków, domowych sposobów, w nadziei że teraz włosy będą lepsze, tak
kręciło się błędne koło. Dopiero niedawno zaryzykowałam- umyłam kilka razy
włosy samym szamponem- włosy stały się lekkie, milsze w dotyku. Nie powiem, u
wielu osób bogata pielęgnacja owocuje pięknymi, zdrowymi włosami. Najważniejsze,
to „wsłuchać się” w potrzeby włosów, a nie ślepo podążać na nowymi trendami w
pielęgnacji.
Od kiedy zaczęłam używać mniejszej
ilości kosmetyków, od czasu do czasu używając samego szamponu, odżywki, maski zaczęły na nie lepiej działać,
dając pożądane rezultaty. W te wakacje zrobiłam eksperyment- ograniczyłam pielęgnację
do minimum- myję włosy co 2/3 dni, nie zawsze używam odżywki, raz na jakiś czas
nakładam olej (lniany, z pestek truskawki), jednak robię to o wiele rzadziej,
niż wcześniej. Wiecie jaki jest rezultat? Włosy wcale nie są zniszczone, nie
mam rozdwojonych końcówek, a były podcinane w maju. Dodam, że niedawno
malowałam włosy, co prawda farbą bez amoniaku, jednak ich stan jest nadal bardzo
dobry.
Nie jestem jeszcze do końca zadowolona
ze stanu swoich włosów, ciągle pracuję nad ich objętością, bo są oklapnięte i
wyglądają czasami jak uszy smutnego pieska. Jednak teraz już mniej więcej wiem
co jest dla nich dobre, co nie. Moje włosy nie lubią keratyny, protein, po
których są jakby sfilcowane, sztywne, tępe, masek u nasady włosów, w tym
miejscu włosy są obciążone, niemiłe w dotyku, dużej ilości kosmetyków na raz,
za to kochają oleje ( z którymi staram się nie przesadzać), produkty z aloesem,
odkryłam że lubią maskę bananową kallosa, którą testowałam przez chwilę, i
muszę zakupić. Stwierdziłam, że lepiej zainwestować w dobry szampon, odżywkę,
czy olej, niż w całe pudło zbędnych, jak się później okazuje produktów.
Pamiętajcie, by dbać o włosy w granicach
rozsądku. Jeśli wasze włosy lubią bogatą pielęgnację to ok, jednak dajcie im
czasami odpocząć.
Jak jest u Was?
16 Komentarze
Moje włosy też nie lubią ani protein, ani keratyny, jednak muszę je myć codziennie :) Wystarcza im szampon i odżywka a na końcówki odrobina olejku :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie nakładam tony kosmetyków na włosy. Przede wszystkim dlatego, że szybko się przetłuszczają. :) zdecydowanie wybieram opcję mniej.
OdpowiedzUsuńNie należę do tych osób, które nakładają milion specyfików na włosy, kładą się w nich spać, albo noszą szampon w kostce na włosach przez 4 godziny... Wszystko trzeba robić z głową i umiarem :) Wystarczy mi mycie włosów szamponem bez slsków, czasem jakaś maska, czasem olejowanie + olejek na końcówki ;) Ale często jest to samo mycie ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię nałożyć na włosy odżywkę... Ale to też nie są takie ilości żeby zaraz włosy były "przeciążone" bo nadmiar może zadziałać w odwrotną stronę niż byśmy tego chciały. A i włosy przyzwyczajają się do takich kosmetyków :) ja teraz bardziej stawiam na olejowanie raz w tygodniu:) a Ty masz śliczne włosy!
OdpowiedzUsuńJa tez raz na jakis czas daje moim wlosom odpoczac i tylko myje je szamponem :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy lubią dużo wszystkiego, a najlepiej żeby było dużo slsów :) olejki, maseczki, odżywki bez tego nie funkcjonują :D
OdpowiedzUsuńmoim włosom to wszystko jedno chyba jak je pielegnuje to wygladaja tk samo ja o nich zapominam:)
OdpowiedzUsuńja niestety musze uwazac na skore glowy przede wszystkim;P
OdpowiedzUsuńu mnie pielęgnacja to tylko mycia i jedwab na końcówki ;)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Wiesz, przytrafiło mi się dokładnie to samo- im więcej kosmetyków, im bogatsza pielęgnacja tym gorzej! Ostatnio podczas wakacji ograniczyłam to wszytsko do minimum i jest o niebo lepiej!
OdpowiedzUsuńPodobno sporo osób ma własnie problem z przeproteinowaniem włosów. Ja w wakacje też psotanowiłam na minimum bo nie mam czasu nad nimi siedzieć i jakoś dają sobie świetnie radę same :))
OdpowiedzUsuńOlej z pestek truskawek ?! To istnieje takie cudo ?!
Istnieje, i z malin też :D. Super efekty na włosach twarzy :D
UsuńJa aktualnie uzywam tylko szamponu i odżywki. Od czasu do czasu w grę wejdzie maska i jakiś olejek albo spray :)
OdpowiedzUsuńO ja też , więc podpisuję się pod Twoją wypowiedzią :)
UsuńJa raczej używam mniej kosmetyków do pielęgnacji włosów. Zbyt dużo im nie służy.
OdpowiedzUsuńTak, z pielęgnacją włosów po prostu warto poeksperymentować. Nie bać się bomby pielęgnacyjnej ani minimalizmu, ostatecznie wszystko trzeba sprawdzić osobiście żeby znaleźć swoją drogę. Pozdrowienia od sąsiadki z wydziału obok :)
OdpowiedzUsuń