Jestem uzależniona od bananów , prawie codziennie jem jednego.
Aby życie nie było zbyt nudne, skusiłam się na ten owoc również w chemicznej
formie. Na wishliście, która kiedyś pojawiła się a blogu pojawił się ten produkt, doczekałam się jego kupna, i testuję od kilku miesięcy.
Co wyszło z tego bananowego romansu?
W dużym, plastikowym słoju, o pięknym, żółtym kolorze
otrzymujemy litr maski. Tak duże opakowanie jest dla mnie trochę nieporęczne,
bo pod prysznicem zajmuje dużo miejsca. Muszę pomyśleć o przelaniu produktu do mniejszego
opakowania.
Maska ma biały kolor, konsystencja jest dość rzadka, jednak
nie przelewa się przez palce. Zapach jest cudowny, słodki ale niemdlący. Aplikacja to sama przyjemność, produkt dosłownie sunie się po włosach. Po zastosowaniu
włosy delikatnie pachną produktem.
Maskę trzymam na włosach 3-5 minut, by ich nie obciążyć. Nakładam
na połowę włosów, omijając skalp szerokim łukiem, by efekt nie był odwrotny od
zamierzonego.
Moje włosy szybko się plączą, ale po tej masce nawet mokre
mogę przeczesywać palcami. Po wyschnięciu są lekkie, sypkie i błyszczące, i co
ważne – nie elektryzują się.
Cena jak za tak dobry produkt jest oszałamiająca- 11 zł za
litr.
10 Komentarze
Też uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona! Mogłabym ją wąchać i wąchać... :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam możliwości jej wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńJa mam na nią wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją wypróbować. Ja mam Z Kallosa maskę Latte ale moje włosy nie zawsze ją lubią. Zależy od tego jaki mają dzień :)
OdpowiedzUsuńTakie ogromne opakowanie wystarczy mi na rok :D
I am Journalist
Mam tę maskę i nawet ją lubię, jednak szukam czegoś nieco lepszego ;))
OdpowiedzUsuńmaki kallosa uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
bardzo fajna ta maska :)
OdpowiedzUsuńdopóki nie poznałam czekoladowej uwielbiałam .. teraz ona jest numerem 1 :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją. :D
OdpowiedzUsuń