HISTORIE PRAWDZIWE - MAKIJAŻ

21 czerwca 2016

Dawno, dawno temu za zamierzchłych czasów (hihi) lakiery do paznokci można było kupić za zeta! Choć ich jakość nie powalała na kolana, to cena pozwalała uzbierać gromadkę we wszystkich kolorach tęczy! Kiedyś na targu w mojej miejscowości było stoisko, gdzie wiele kosmetyków można było kupić w tej zawrotnej cenie. Kto się wtedy martwił, że kredka po pierwszym złamaniu nie nada się do ponownego użytku. Ochronne pomadki do ust kupowało się w kiosku, i już wtedy każda młodociana dama miała namiastkę prawdziwej szminki, do której „prawo” otrzymywała dopiero za kilka lat:D.



Kosmetyki kolorowe mieszkały ze mną już w podstawówce, a pojawiały się wraz z kolejnymi numerami gazet typu Bravo Girl, czy Twist. Zazwyczaj były to paletki błyszczyków, zapachowych, brokatowych, które aplikowało się palcem. Oczywiście tak umalowane usta gościły tylko na dyskotekach szkolnych. Zatem dlaczego dziś nie przepadam za błyszczykami? Kosmetyki do makijażu oka to już wyższy level, ja podkradałam mamie kredki do oczu w kolorze czarnym. Taki look był wówczas hitem mody. Może Was zadziwię, ale pierwszy tusz do rzęs kupiłam w pierwszej liceum - pamiętam, że był marki Eveline :D. Prawdziwa przygoda była z eyelinerem, patyczki do uszu w dużych ilościach były niezbędne.
 Podkład, czy puder pojawił się jeszcze później. Nie odczuwałam potrzeby, moja cera szczególnie nie kaprysiła. Pierwszy raz do wyrównania kolorytu zakupiłam podkład-krem, bodajże marki Nivea, jednak brzydko odznaczał się na twarzy, nasza współpraca nie była owocna. Szkoda, że wtedy nie były mi znane kremy BB. Doradcą kolejnych kosmetyków kolorowych był youtube (początki liceum), wtedy już „znałam” nissiax82, czy niesię25.

A pędzle, jakie pędzle? Pacynki, palce zawsze dawały radę, choć o jakimś tam zacieraniu granic nie było mowy :D. Sądzę, że moja miłość do kosmetyków trwała już od najmłodszych lat, bo zawsze z zachwytem oglądałam w sklepach wszelakie cudeńka, z nadzieją, że kiedyś będą moje. Jak pomyślę, że dziś w kolekcji mam więcej niż 5 pędzli, to 14 letnia Patrycja (ja) mi właśnie tego zazdrości. 
Jakie są Wasze makijażowe historie?



Wpisy, które także mogą Cię zaciekawić:

15 Komentarze

  1. Pamiętam paletki błyszczków :)
    Świetnie było powspominać troszkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz o podkradaniu mamie kredki. Ja pamiętam, że podkradałam jej tusz do rzęs! Był niebieski i wcale mi w nim nie pasowało, ale najważniejsze, że miałam na sobie jakiś makijaż haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że był to jakiś kosmetyk :D.

      Usuń
  3. Ja swoją pierwszą kredkę do oczu miałam z Bravo :D To było w gimnazjum. A jeśli chodzi o lakiery to kupowałam w sklepie na mojej ulicy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Także mamie podkradałyśmy kredki do oczu ! :D Ooo :D Jak my się malowałyśmy w dzieciństwie na dyskoteki... :D Dopiero się odnajdujemy w tym świecie kosmetyków ^^ Jesteśmy jeszcze AMATORKAMI :D Świetny wpis ! Pozdrawiamy cię mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierwszy raz zaczęłam się malować w wieku 13-14 lat :) A kredkę też podkradałam :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Kosmetyki także towarzyszyły mi od dzieciństwa, to przeznaczenie jednym słowem ;-)
    Od zawsze je kochałam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Również moje pierwsze lakiery do paznokci pochodziły z bazarku ;) za 1 zeta :) miałam ich całkiem sporo ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam podobnie :) Pierwsze kosmetyki to właśnie były z gazet nie licząc tych którymi malowała mnie pani na przedstawienia ale uczulały mnie. Dlatego zaprzestałam tego ale powoli znów do tego wracam. A raczej zaczynam ale już z kosmetykami z drogerii :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze lakiery, pierwsze błyszczyki :) Pierwsze makijaże :) kiedyś nie zwracało się aż takiej uwagi na to czym się malujemy. A teraz ? Testowanie nowych produktów, których na rynku jest nieskończona ilość :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja córka grzebie mi w kosmetykach...Ja w jej wieku tyle nie widziałam. Wczoraj dostała ode mnie pomadkę z Elzą i powyjadała wszystko przez cały dzień.Radocha była, a zostało tylko puste opakowanie...Ja jako dziewczynka miałam pomadkę, perfumik i lustereczko,to mi musiało wystarczyć. Teraz dzieci mają chyba większe prawa...

    OdpowiedzUsuń
  11. Też miałam ten podkład-krem Nivea i też mi nie odpowiadał :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha pamiętam Bravo Girl czy Twist :D Nie wiedziałam, że są tusze wodoodporne, a może wtedy jeszcze nie było.. W liceum poszłam kiedyś pięknie pomalowana mascarą i zaczęło lać.. Uśmiechnięta weszłam do szkoły przeszłam zapełnionym korytarzem wszyscy się na mnie gapili, w tym chłopak, który mi się podobał. Nagle koleżanka chwyciła mnie za rękę i poprowadziła pędem do łazienki, okazało się, że miałam całą czarną twarz :D Myślałam, że ze wstydu już nigdy stamtąd nie wyjdę :D

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook

Flickr Images