Rano
nie poświęcam dużo czasu na robienie makijażu. Dlatego ilość kosmetyków do tego
działania jest niewielka. Dzisiejszy post to aktualizacja tego, co używam na co
dzień pod kątem kolorówki, ale także zbiór krótkich recenzji. Raz dwa, trzy…
ZACZYNAMY OD TWARZY.
Podkład
Lirene – No mask. Do ulubieńców podkładowych nie należy, raczej zaliczam go do
średniaczków. Jako, że nie lubię marnować kosmetyków, chcę go najzwyczajniej w
świecie skończyć. Produkt po kilku minutach ciemnieje, kiedy byłam bardziej
blada, czyli w okolicach wiosny, wyraźnie się odznaczał, a nie należę do
bladziochów. Teraz wygląda lepiej. Krycie ma średnie, jednak dużego nie
potrzebuje, po aplikacji na twarzy otrzymuję delikatną, pudrową warstwę, którą
bardzo lubię. Po kilku godzinach się ściera. Podoba mi się wygląd buteleczki,
marudzę za brak pompki, ale rzadka konsystencja sprawia, że łatwo wydobyć
odpowiednią ilość. Nakładanie jest nieproblematyczne, trwa kilka chwil. Do
zadań specjalnych się nie nada.
Róż
satin blush – bardzo podoba mi się jego odcień, dość długo utrzymuje się na
twarzy. Trzeba uważać, by nie przesadzić z ilością. Naturalny efekt, bez
drobinek, satynowe wykończenie. Chętnie poznam inne odcienie.
Korektor
Affinitone Maybelline- jak widać mam go na wykończeniu. Zakrywa zasinienia pod
oczami w stopniu umiarkowanym, z niespodziankami (niemiłymi) radzi sobie całkiem
ok, choć liczyłabym na coś nieco bardziej skutecznego. Zatem jest to kolejny
średniak do „wykończenia”. Czekam na promocję w Rossmannie i zaopatruję się w
coś innego.
Puder Ecocera bambusowy – choć lubi mnie ubrudzić, to nadal go lubię. Bardzo wydajny – recenzja TU.
Tusz
Eveline Volume Fiberlast który bardzo lubię za rozdzielone rzęsy, naturalnie podkręcone. Recenzja TU.
Tusz
do brwi Hi definited brow gel Revitalash. Lubię ten produkt za odcień dopasowany do koloru brwi,
choć na dłoni wygląda na zbyt jasny. Szczoteczką przeczesuję brwi, nakładam
tusz, wyczesuję resztki produktu i gotowe. Trzyma brwi w ryzach przez cały dzień, a moje lubią
żyć swoim życiem… Łatwa aplikacja, naturalny efekt, jestem na tak.
A jaka jest Wasza codzienna kolorówka? :)
Udanego weekendu:*
7 Komentarze
U mnie podkład od Lirene czeka w zapasach, jestem go bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie cierpię gdy podkład ciemnieje na twarzy...
OdpowiedzUsuńDla mnie też No Mask to średniak. Dużo lepszy jest Glam&Matt tez z Lirene.
OdpowiedzUsuńPuder Ecocera jest na mojej liście kosmetyków do wypróbowania :) Zainteresował mnie róż Eveline, jakoś nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na te róże. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Znam korektor, na lato w odcieniu "03" był całkiem ok pod oczy :D
OdpowiedzUsuńA dla mnie podkład z Lirene jest naprawdę dobry i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów, aczkolwiek miałam ochotę wypróbować ten podkład Lirene ale jakoś mi przeszło. Teraz na celowniku u mnie jest ten podkład Catrice :)
OdpowiedzUsuń